sobota, 13 czerwca 2015

Rozdział 40

Całował mnie tak namiętnie i czule. Deszcz, park, a w nim tylko ja i on. Niestety tą romantyczną chwilę musiał przerwać dzwonek telefonu Neya. Zmarszczyłam czoło.
- Już odbierz. Może to coś ważnego. - stwierdziłam.
Chłopak odszedł ode mnie parę kroków. Po jego wyrazie twarzy można było wywnioskować, że coś bardzo pozytywnie go zaskoczyło. Zakończył rozmowę i złapał mnie za rękę.
- Dostałem propozycję sesji razem z tobą.
- Od pewnego czasu mam uraz do takich pomysłów. - odwróciłam głowę.
- Pamiętam przecież. Ale to nie będzie to samo. - złapał mnie za podbródek i odwrócił moją głowę.
- No nie wiem. A jaka jest tematyka?
- Stroje ślubne! - roześmiał się.
Popatrzyłam się na niego jak na głupka.
- Ja tam bym chętnie z Tobą za pozował... Z taką śliczną kobietą... - rozmarzył się.
- Ta jasne. Dobra chodź już. Zimno mi. - oznajmiłam chłopakowi.
- Ogrzeję cię. - mocno mnie przytulił.
Rzeczywiście. Temperatura jego ciała przydała się. Zabrałam jeszcze fontanny torebkę i wyruszyliśmy w stronę domu. Przy jego boku uśmiech sam cisnął się na twarz. Ot takie antidotum za zły humor. Weszłam energicznym krokiem do domu. Od razu skierowałam się do łazienki. Chciałam wziąć gorącą kąpiel. Rozebrałam się i weszłam do wanny.
- Znów zapomniałaś zamknąć drzwi. - szarmancko się uśmiechnął.
- A ty na tym skorzystasz. - puściłam mu oczko.
- Jak ty dobrze mnie znasz... - rozebrał się i dołączył do mnie.
Oparłam się o jego tors. Chyba domyślacie się gdzie dotarły jego ręce? Tak, do piersi. Bawił się nimi, pieścił. Jego ulubiona robota.
- Ney... - przekręciłam oczami.
- Tak kotku?
- Rączki przy sobie. - zachichotałam.
- Oj tam, oj tam. Takie małe pieszczoty nikomu jeszcze nie zaszkodziły. - westchnął.
Obróciłam się do niego.
- Czy ty mnie jeszcze kochasz?
On wybuchnął śmiechem.
- Co to za pytanie? - bawił się moimi lokami.
- No normalne. Kochasz mnie?
- A czy jak bym Cię nie kochał to był bym twoim mężem, chciał mieć z tobą furę dzieci, mieszkanie i inne bzdety? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Bo czasem mi się wydaje, że mnie lekceważysz. - zaplotłam ręce na klatce piersiowej.
- To ci się źle wydaje. - pocałował mnie. - A teraz wychodzimy z wanny. - podał mi ręcznik. - Mam na dzisiaj dość wody.
- Właściwie to ja też. - owinęłam się i wolnym krokiem podążałam do sypialni.
Usiadłam na łóżku. Założyłam nogę na nogę i wpatrzyłam się w podłogę.
- Co ty taka zamyślona. - pstryknął palcami przed moimi oczami.
- Zabronisz? - wstałam i go przytuliłam.
- Lubię jak tak robisz. Spontanicznie mnie przytulasz. - rzekł.
Oderwałam się od niego i ukucnęłam przy walizce. Wyjęłam z niej bieliznę i jakąś długą bluzkę, która posłuży mi jako piżama. Zeszłam na dół do kuchni, aby zrobić sobie i Neymarowi kakao. Po chwili brunet przyszedł do mnie (był w samych bokserkach) i usiadł na blacie.
- Nie za wygodnie? - mówiłam do niego stojąc tyłem.
- No wiesz przydałaby się jeszcze poduszka. - zażartował.
Uśmiechnęłam się do siebie. Skończyłam robić kakaa, które zaniosłam do salonu. Postawiłam gorące napoje na stoliku. Usiadłam wygodnie opierając się o poduszkę. Włączyłam jakieś denne romansidło i z 'zainteresowaniem' zaczęłam oglądać. Później dołączył do mnie Neymar. Zamiast płakać nad losami bohaterów z filmu zaczęliśmy się śmiać na cały dom. Ten film był taki bezsensowny, że aż śmieszny.
- Jak ty jesteś ubrany?! To nie przystoi takim mężczyznom! - udawałam głupią modeleczkę.
- A pani? Bez spodni? Niedorzeczne! - wymachiwał rękami.
Na takich właśnie rozmowach minął nam wieczór. Pod koniec myślałam, że umrę ze śmiechu. Później się trochę ogarnęliśmy i włączyliśmy jakiś mecz. Usłyszałam jakieś postukiwanie na zewnątrz.
- Ney słyszysz? - zapytałam.
- Tak. Mam to sprawdzić?
- Mógłbyś. - usiadłam po turecku.
Piłkarz wyszedł na taras. Nie widziałam co robił, bo na dworze było już zbyt ciemno. Nagle jakiś trzask. Coś się jakby stłukło. Później plusk wody. Przestraszyłam się.
- Neymar! - niepewnie krzyknęłam. - Neymar!
Drzwi tarasowe zamknęły się. Słyszałam ciężki oddech. Wstałam i zapaliłam światło. Zakryłam usta dłonią nie dowierzając. Ney oparty o drzwi z zakrwawioną twarzą. On chyba płakał.
- Kochanie co to? Ktoś ci coś zrobił? Matko co się stało?
- Nie wiem, nie wiem. - był osłupiały. - Musimy wyjechać. Wracać do Barcelony. Oni mogą zrobić Ci krzywdę... - schował twarz w dłoniach.
- Jaką krzywdę! Co ty gadasz?!
---------------------
Co Neymar ma do przekazania Natalii? Zostaną czy wyjadą? (końcówka rodem z kryminalnego serialu xDDD)
Podobał Wam się rozdział?
13komentarzy=41rozdział
KOMENTUJESZ? - MOTYWUJESZ! :D


16 komentarzy:

  1. Fantastyczny! <3
    Oby im się nic ZŁEGO nie stało :D
    Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne jak zawsze :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny kochana 😘 Czekam na next 😘

    OdpowiedzUsuń
  4. Cholera jasna ,jak się wystraszyłam na koniec .. Uff ,o 2% od zawału ;D.
    Jezu ,ten rozdział jest tak zajebisty ,ze oluju :***. Zazdroszczę takiej weny <3.
    Jutro ,a najlepiej dzisiaj ma być następny rozdział ^o^ Zrozumiano ,kochana.!? :*.Ja już chcę wiedzieć kto to zrobił Neymarowi i czy zostaną czy polecą do Barcelony.!!!! :))
    Życzę weny ,miśku ^;^

    OdpowiedzUsuń
  5. śliczny rozdział! A zakończenie takie creepy! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. No wiesz... Zakończyć w takim momencie...
    Rozdział świetny :) czekam na następny ;) jeszcze dzisiaj

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeju, idealny <3 proszę Cię abyś napisała kolejny rozdział i to najlepiej jeszcze dziś! <3
    Bardzo mnie zaciekawił ;]

    OdpowiedzUsuń
  8. O luju 😝 Co to był??? Cudowny 💖 Pisz szybko ❤

    OdpowiedzUsuń
  9. cudo!
    idealny jak zawsze :)
    masz dziewczyno talent i to wielki ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. o matko pisz prosze cie szybko bo cudowny nie moge sie od niego oderwac czytam w sklepie w szkole wszedzie gdzie sie da! boje sie co bedzie dalej czekam na next <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudo kochana♥ pisz jak najszybciej następny ♥ I love you blog ♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥

    OdpowiedzUsuń