Siedziałam skulona w wannie. Woda zrobiła się już zimna czego ja przez dłuższy czas nie czułam. Moja lewa ręka powędrowała do brzucha. Do pustego brzucha...
- Czemu Cię ze mną nie ma? Czemu? - łzy obmyły moje policzki.
Zdruzgotana wszystkim wyszłam z wanny. Wzięłam pierwszy lepszy ręcznik i dokładnie się nim owinęłam. Otworzyłam drzwi do łazienki. Chciałam wyjść i skierować się do sypialni, ale pewien dobrze znany wam człowiek zagrodził mi drogę.
- Stałeś tu przez cały czas? - przekręciłam znacząco oczami.
- Tak i będę tu stał dopóki mi nie powiesz czemu taka jesteś. - był zdenerwowany.
- Zawiedziesz się niestety. - miałam ochotę to wszystko wykrzyczeć mu w twarz, ale byłam zbyt słaba.
Neymar przytulił mnie bardzo mocno. Chciałam się od niego oderwać w skutek czego waliłam go pięściami po brzuchu.
- No puść! Puść! - płakałam coraz to bardziej.
- Cii... Uspokój się. - powtarzał mi cały czas.
- Nie! Nie... - ulegałam z każdą sekundą.
Spojrzałam chłopakowi prosto w oczy. W oczy, w których się zakochałam. Później na usta. Na usta, które mnie pocieszały. Na ręce, które trzymały mnie w niebezpieczeństwie. Teraz mimowolnie go przytuliłam. Tak mocno jak tylko umiałam. Przecież on zasługuję na wszystko, a ja traktuję go jak skończoną świnię.
- Ja nie chciałam. Na prawdę. - zmoczyłam mu łzami cały podkoszulek.
- Wiem przecież. A teraz chodź. Zmarzniesz w tym ręczniku. - wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni.
Odchylił kołdrę, pod którą delikatnie mnie położył. Zakrył mnie ją po czubek głowy. Podziwiam go bardzo. Ja mam te swoje cholerne humorki, a on to wszystko wytrzymuje. Przybliżyłam się bardziej do jego ciepłego ciała.
- Teraz wytłumacz mi czemu taka byłaś. - jego głos wydawał się taki nieobecny.
Nie odzywałam się. Myślałam, że odpuści z tymi pytaniami po czasie.
- Czekam na odpowiedź. Czemu taka byłaś. - powtórzył pytanie.
Trochę przestraszyłam się tego z jaką powagą to mówił.
- Już nic... - szepnęłam.
- Przecież wiem, że coś! - jego mięśnie napięły się. - Mam bardzo dużo czasu i poczekam aż mi powiesz, wydusisz to z siebie.
Przygryzłam ze zdenerwowania wargę.
- Bo to moja wina! Pewnie wszystko przeze mnie tylko lekarze nie chcieli nic mówić i ty tak samo! Cały świat mnie oszukuje, ale wiem! Ja wiem jaka jest prawda! - kończąc swoją wypowiedź wybiegłam z pokoju.
Szybko zbiegłam ze schodów...
---------
Przepraszam, że taki krótki :(
9komentarzy=38rozdział <3
cudowny <33
OdpowiedzUsuńŚwietny!❤❤❤
OdpowiedzUsuńBeznadzieja
OdpowiedzUsuńEjj dłuższy trocheee proszę napisz dziś jeszcze jeden! Boskiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii!
OdpowiedzUsuńSuper :) tylko niestety za krótki :(
OdpowiedzUsuń*o* napisz dziaiaj jeszcze jeden *ALE DŁUŻSZY* proszeee ♥♥
OdpowiedzUsuńWspaaaniały! <3
OdpowiedzUsuńChce już kolejny <3 :*
Wspaniały!!! /Alex
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuńcudny ale dluższy napisz
OdpowiedzUsuńCudowny kochana !!! :* Podziwiam cię ;) Chcę kolejny <3
OdpowiedzUsuńKocham kocham kocham !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńchcę next♥♡♡♡♡♡♡♡♥
Cudooo cudooo cudooo zdecydowanie najlepszy blog jaki czyalam czytam i czytac bende! <333
OdpowiedzUsuńświetny ;)
OdpowiedzUsuńDo dupi rly? Neymar? xd
OdpowiedzUsuń