Zaparło mi dech w piersiach... Wszystko wyglądało tak pięknie. Camp Nou w kwiatach to rzadki, ale cudowny widok. Po chwili mój wzrok zatrzymał się na samym środku murawy. Tam zobaczyłam Neymara. Miał garnitur czarny jak smoła. Do tego jeszcze ten cudowny, powalający uśmiech... Jak z najpiękniejszej bajki. Nie wiedziałam co mam robić. Byłam w kompletnym szoku. Postanowiłam iść ku chłopakowi. Pod nogami. Myślałam, że z wrażenia zaraz się przewrócę. Musiałam zachować zimną krew. Byłam coraz bliżej i bliżej. W końcu stanęłam obok jego.
- Kochanie co tu się dzieje. - szepnęłam mu do ucha.
- Bierzemy ślub. - musnął mnie swoimi ustami.
Ślub, ślub... Ślub? Teraz, zaraz? Boże ja tutaj się skompromituje. Ucieknę albo coś... Matko... Widziałam zbliżającego się w naszą stronę księdza. Zaczęłam z nerwów ciągnąć Neymara za rękaw.
- Ej spokojnie... Kocham Cię. - powiedział.
Żebyś tylko wiedział jak ja Ciebie kocham... Po krótkich słowach księdza nadszedł czas na przysięgę. Obawiałam się, że nawet słowa nie wymówię.
- Neymarze Da Silva Santos Junior. Czy bierzesz swoją wybrankę Natalię Białą za żonę?
- Tak biorę. - Jego oczy były pełne blasku.
- A czy Ty Natalio Biała bierzesz Neymara za męża?
Otworzyłam usta, ale nic nie odpowiedziałam. Musiałam się uspokoić. Po małej przerwie wznowiłam swoje poczynania.
- Tak biorę. - odetchnęłam z ulgą.
- W takim razie możecie się pocałować.
Neymar schylił głowę. Pocałował z czułością, miłością, szczęściem... Pocałował tak jak nigdy. Wszyscy zaczęli bić brawo. Piłkarze F.C.B, moja rodzina, rodzina Neymara. Popłakałam się.
- Hey Nati nie płacz. - zmartwił się.
- Bo ja mam takie cholerne szczęście. - przytuliłam się do niego.
Zeszłam z już moim mężem z trawnika stadionu. Posypały się gratulacje, prezenty i.t.p. Nie chcieliśmy wesela. Tak postanowiliśmy już wcześniej. Po prostu gdy wszyscy się rozjechali, my także pojechaliśmy do domu. Zdjęłam buty, welon. Chciałam teraz położyć się na łóżku i iść spać.
- Chyba się nie gniewasz za to, że zrobiłem to bez twojej wiedzy? - zaczął całować mnie po szyi.
- Nie. To była najlepsza niespodzianka na świecie. Kocham Cię!
- Ja Ciebie też. Zawsze będę Cię kochał. Do końca moich dni. Zawsze będziesz moją jedyną. Zawsze tylko ty. - pocałował mnie namiętnie.
-------
Mam nadzieję, że się podoba kochani <3
Jak to ostatni? :( Śliczny rozdział :')
OdpowiedzUsuńdobrze że kończysz to beznadziejne opowiadanie, już nie mogłam się doczekać, aż je zakończysz zdechła wiewiórko! beznadziejne zakończenie!
OdpowiedzUsuńZdechła wiewiórko haha XD Leże i nie wstaje!
Usuńobyś zdechła leżąc :)
UsuńSuper:* Rozczuliłam się nad tym rozdziałem :^^ Płaczę i nie mogę przestać :********
OdpowiedzUsuńZajebisty ;*** Szkoda ,że koniec :c
OdpowiedzUsuńtak xdd zdychaj zdychaj, może ktoś poleci, na twój tłusty ryj i cie wyrucha, chociaż wątpie!
OdpowiedzUsuńWeź zamknij się ;). Jeśli ci się nie podoba to po chuj czytasz? Napisał/a byś lepszy? WĄTPIĘ! Jej opowiadanie jest cudowne. A jak ci się nie podoba to spierdalaj. Tyle z mojej strony. :)
UsuńSzmato, wiedz że lepiej od niej piszę, więc spierdalaj, odezwała się ta co piszę najlepiej..
UsuńCudowne zakończenie:* czekam na kolejne opowiadanie:) pięknie piszesz!
OdpowiedzUsuń