Zeskoczyłam energicznie z podestu karetki. Ratownicy podnieśli 'łóżko' z Neymarem i pobiegli do szpitala. Ja cały czas podążałam za nimi. Wkroczyłam do izby przyjęć. Jeden lekarzy prosił mnie o zarejestrowanie chłopaka. Wypełniłam kartę. Usiadłam na korytarzu, na chwiejnym plastikowym krzesełku. Podbiegł do mnie lekarz.
- Co się z stało z tym młodym chłopakiem?
- Ja, ja nie wiem. Przyszłam po coś do domu i zobaczyłam go w takim stanie w łazience. - odpowiedziałam zdezorientowana.
- Dziękuję. A czy jest pani z nim rodziną czy coś? - spytał.
- Yyy... - nie wiedziałam co powiedzieć.
Chciałam z nim być, wesprzeć go teraz. Wiem, że na to nie zasługuje, ale ja nie umiem inaczej.
- Jestem jego narzeczoną. - pokazałam pierścionek na palcu.
- W takim razie jak będę coś wiedział to od razu pani przekaże. - oznajmił i odszedł.
Neymar był w szpitalu przez dwa tygodnie. Ja pomimo tego że tak strasznie mnie potraktował siedziałam koło niego. Siedziałam i czekałam aż spojrzy na mnie i powie, że wszystko z nim w porządku. Podczas dwutygodniowego pobytu miał jedną operację, a lekarze cały czas zmieniali mu opatrunek. Ta robota trochę trwała, bo w końcu okaleczył sobie całą rękę. Tak na prawdę mam wyrzuty sumienia. Chyba zrobił to dla mnie. Dlatego, że od niego odeszłam. Ale przecież sam do tego doprowadził.
Rodzice nie dzwonili. Nie chcieli mieć ze mną nic wspólnego. Dla mnie to trudna sytuacja. Bardzo trudna. Vanessa i Dominika dzwoniły do mnie, ale za to od nich odrzucałam połączenia. Nie miałam ochoty im wszystkiego wyjaśniać. Za dużo by było do tłumaczenia.
Weszłam pewnego dnia do sali gdzie leżał Neymar. Podobno się w nocy obudził i krzyczał imię ,, Natalia ''. Niepewnie usiadłam przy jego łóżku. Otworzył powieki.
- Natalia, kochanie... Tęskniłem za tobą. Bardzo tęskniłem. - powiedział.
- To fajnie. - odpowiedziałam bez entuzjazmu.
- Natalia jest jeszcze jedna rzecz. Ja chcę tego dziecka i masz je urodzić jasne? - spytał.
- Teraz tak nagle sobie zdajesz sprawę, że chcesz dziecka?! Szczyt bezczelności! - wykrzyczałam i wybiegłam z sali.
Widziałam, że Ney chciał pobiec za mną, ale lekarz go przytrzymał. Zadzwonił mój telefon. Vanessa.
Rozmowa telefoniczna.
- Cześć. - odezwałam się.
- Co ty sobie wyobrażasz?! Przez całe dwa tygodnie dobijamy Ci się z Domi na komórkę, do domu! Gdzie ty dziewczyno jesteś? - zdenerwowała się.
- Ej Van spokojnie... Jestem na korytarzu w szpitalu. Zaraz zamówię taksówkę i przyjadę do Ciebie. Teraz rozłącz się i cierpliwie na mnie czekaj. Pa. - skończyłam rozmowę.
Koniec rozmowy telefonicznej.
Musiałam ją trochę uspokoić. Z resztą pewnie i tak bardziej się przejęła faktem, że jestem w szpitalu. No trudno. Zadzwoniłam po taksówkę. Wyszłam z budynku i stanęłam na parkingu. Po czasie przyjechało żółte auto. Usiadłam na tylnym siedzeniu, oznajmiłam chłopakowi gdzie jechać i zaplotłam ręce na kolanach. Po dojeździe na miejsce zapłaciłam i zapukałam do drzwi Vanessy. Otworzyła mi przyjaciółka, a przy niej Dominika.
- No to będzie dym... - powiedziała sobie pod nosem.
Skierowały się ze mną do kuchni. Posadziły mnie jak małe dziecko na krześle. One zaś stały nade mną i gromiły mnie spojrzeniem.
- No to czekamy aż nam opowiesz swoją historię.
Westchnęłam tylko głośno i zaczęłam opowiadać. Tak jak wcześniej mówiłam trochę by to zajęło. I rzeczywiście. Siedziałyśmy w kuchni przez dwie godziny.
- No to nas zaskoczyłaś. - stwierdziła Dominika.
Pogadałyśmy jeszcze chwilę. Wypiłam herbatę i poszłam po swoje torby.
- Vanessa ja pojadę spać u Neymara. Jego i tak nie ma, więc mam wolną chatę. Nie będę Ci już zawracać głowy.
- Nie zawracasz. - przekręciła oczami. - A nawet jeśli to jeszcze ja mam dom. - wtrąciła się Dominika.
- I swojego chłopaka. - dodałam. - dobra koniec. Ja idę do domu Neymara. Najwyżej później skorzystam z twojej propozycji.
Pożegnałam się i wyszłam.
Byłam w domu u Neymara przez tydzień. Byłam właśnie w kuchni i usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi. Był to Neymar.
- Ja już wychodzę. - powiedziałam zmieszana.
Chłopak złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. - odpowiedział.
- Nigdzie nie idziesz. Kocham Cię i chcę żebyś została.
- Nie wiem czy mogę Ci zaufać. Jeszcze ty i ta dziewczyna w parku. Zdradzasz mnie prawda ?
- Co ty wygadujesz?! - złapał mój podbródek. - Z resztą chodź. Wytłumaczę Ci. - usiedliśmy w salonie na sofie.
Wszytko sobie wyjaśniliśmy.
- Więc zostajesz ze mną. - stwierdził. - Po za tym nie ma się kto mną zająć. - piłkarz słodko się uśmiechnął.
- Niech Ci będzie. Chodź. - wstałam. - Wypakujemy Cię.
Szczerze?! Byłam na niego cholernie zła, a raczej wściekła. Choć z drugiej strony miałam ochotę się na niego rzucić i wycałować mu całą twarz. Gdy skończyliśmy Neymar uśmiechnął się. Popatrzył na mnie. Jego źrenice powiększyły się.
- Strasznie się za tobą stęskniłem. - stwierdził i zaczął głaskać mnie po policzku.
Odsunęłam się.
- Neymar nie. Nie mam ochoty.
Tak bardzo ciągnęło mnie do tego, aby się z nim pogodzić, ale musiałam być twarda. Chcę żeby postarał się bardziej.
- No dobrze. - trochę się zasmucił.
Wyszłam z pokoju. Poszłam na dwór. Zadzwoniłam do Vanessy, a potem do Dominiki. Wszystko im opowiedziałam. Obie mówiły, abym się pogodziła z chłopakiem. Teraz to już sama nie wiem. Przebaczyć czy nie?
----------------
Doczekaliście się w końcu ;*
Mam nadzieję, że się podoba <3
Pogodzą się czy nie ? ^-^
10 komentarzy = 26 rozdział <3
Kocham Cię :*
OdpowiedzUsuńWspianiały rozdział! :*
OdpowiedzUsuńWspianiały jak zawsze :* ♥ Chcę już następny :)
OdpowiedzUsuńPiękny :)
OdpowiedzUsuńOby się pogodzili ♥
OdpowiedzUsuńMasz wspaniałą wenę
OdpowiedzUsuńWpadłam na bloga przypadkiem, ale teraz wiem co będę robić wieczorem :) Czytać wszystkie :D
OdpowiedzUsuńJejku! Jaki zajebisty rozdział!
OdpowiedzUsuńPogodzą się?
OdpowiedzUsuńNiech mu wybaczy ♥ Oni tak bardzo do siebie pasują :)
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie jego słodziachny uśmiech ♥
OdpowiedzUsuńZ jednej strony chicałabym być na miejscu Natalii a z drugiej nie :D ♥
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńOni mają się pogodzić! ;)
Czekam na kolejny :)
Boski *.*
OdpowiedzUsuńOni muszą się pogodzić <3
OdpowiedzUsuńSupi jest
OdpowiedzUsuńNiech sie jeszcze nie godzą niech Neymarek sie postara
OdpowiedzUsuńMuszą sie pogodzić.! Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńChce kolejny rozdział, pięknie!
OdpowiedzUsuńSuper naprawdę! Cudowny! Zapraszam do mnie! <3
OdpowiedzUsuńGenialny!! *.* czekam na next! ;D
OdpowiedzUsuńJestem uzależniona od tego bloga ! KOCHAM GO !♡♡♡♡♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuń