- To nie miało się wydarzyć ! - krzyknął. - Natalia ja nie chce tego dziecka. Masz się go pozbyć. - powiedział i wyszedł z domu.
Wpadłam w jeszcze większy płacz. Słowa Neymara strasznie mnie uraziły. Przecież to nie moja wina. Po prostu stało się, a nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Wstałam z sofy i poszłam po chusteczki. Zmarnowałam chyba całą paczkę.
- Mam się pozbyć dziecka ? Przecież to żywa istota. Moja istota. - pogłaskałam swój brzuch.
Ciekawe gdzie jest teraz Neymar. Może poszedł zatopić smutki w alkoholu ? Z resztą nie zdziwiłabym się. Poszłam na górę spakować się. Wzięłam jakieś dwie torby z szafy i spakowałam w nie wszystkie swoje ciuchy, buty, przybory kosmetyczne i.t.p. Zeszłam z powrotem na dół. Postawiłam swoje rzeczy na podłodze. Z sofy zabrałam swój telefon i test. Wsadziłam to do swojej torebki, którą przewiesiłam przez ramię. Napisałam jeszcze Neymarowi kartkę :
'Nie dzwoń, nie pisz. Z resztą i tak Cię nie obchodzę. Dziecko wychowam sama. Bez ojca debila. Żegnaj'
Wyszłam z mieszkania. Zamknęłam dom, a klucze położyłam tam gdzie zawsze. Pod doniczką. Postanowiłam iść do domu. Opowiedzieć o wszystkim rodzicom. Może jeszcze pamiętają, że mają córkę. Stanęłam przed drzwiami. Z niechęcią zapukałam. Drzwi otworzył mi ojciec.
- Emma ( tak miała na imię moja mama ) chodź tu ! - zawołał ją.
Czułam się dziwnie. Przyszła moja mama. Spojrzała się na mnie z urazą.
- Czego tu szukasz ? - spytała stanowczo.
- Wróciłam do Was.
- Przypomniało Ci się o nas dopiero teraz ? Jesteś bezczelnym bachorem. - uderzyła mnie w twarz i pobiegła do domu.
- Idź już stąd. Po ubrania i inne rzeczy wróć kiedy indziej. - zamknął mi przed nosem drzwi.
Wyszłam na środek jezdni z nadzieją, że jakieś auto mnie potrąci. Niestety nic nie jechało. Zeszłam z powrotem na chodnik. Złapałam się za bolący policzek. Zaczęłam płakać. Płakałam i płakałam. To było gorzkie łzy pełne żalu i nienawiści. Wyglądałam jak naćpana nastolatka, płacząca ze swej nieszczęśliwej miłości. Właściwie to drugi fakt był zgodny z prawdą. Moja 'miłość' była błędem. Błędem kosztującym mniie dużo. Bardzo dużo. Idąc przypomniało mi się coś.
- Jezus dzisiaj była rozprawa ! - krzyknęłam i chyba cała Barcelona mnie usłyszała.
Skierowałam się do parku. Zobaczylam...
-------------------------------
Rozdział 22 po małych 'sprzeczkach'
Takie dziwny :/
I bardzo bym prosiła każdego kto przeczyta ten rozdział, aby zostawił komentarz :) Możecie nawet z anonima <3
Szkoda że taki krótki
OdpowiedzUsuńChcę już 23 :D Rozdział bardzo fajny jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńŚwietny ^^
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBoże WSPANIAŁY!
OdpowiedzUsuńTak się cieszę, że nie zawieszasz bloga! Kocham go bardzo :D
Mam nadzieję, że Ney zrozumie co zrobił i wychowają malucha razem :)
Czekam na kolejny :)
Wspaniały ,czekam na next <33. Tylko szkoda ,że krótki :((
OdpowiedzUsuńKolejny! Super :*
OdpowiedzUsuńchujowy :')
OdpowiedzUsuńŚwietny, tylko szkoda ze krotki! :* :(
OdpowiedzUsuńgłupi
OdpowiedzUsuńNpiasz kolejny plosee *.*
OdpowiedzUsuńBEZNADZIEJNY.
OdpowiedzUsuńCudowny. :* Czekam na kolejny.!
OdpowiedzUsuńNa prawdę super, że nie zawiesiłaś bloga, źle byś zrobiła mając takich fanów. ^ ^
Szkoda mi trochę Natalii. : /
Fantastyczny, szkoda że taki króki
OdpowiedzUsuńCudowny blog wcale nie słuchaj tych anonimów bo rozdział tak samo jak blog cudowny *.*
OdpowiedzUsuńnapisz kolejny ;*
OdpowiedzUsuńCiekawe, ciekawe :D
OdpowiedzUsuńNo No ♥♥
OdpowiedzUsuńRozdział świetny <3 Pisz jak najszybciej następny, bo nie mogę sie doczekać xD
OdpowiedzUsuńKocham ♥
OdpowiedzUsuńZobaczyłam... już chce wiedzieć co! <3 kocham to czytać!
OdpowiedzUsuńCudo<3 czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńbędę dziś kolejny ^^ ?
OdpowiedzUsuńCiekawy
OdpowiedzUsuń