Rano obudził mnie Neymar. Chrapał tak głośno, że nie dało się wytrzymać. Zdenerwowana zepchnęłam go z łóżka. Usłyszałam tylko huk i głośne 'Ałaaa !'
- Chrapałeś bardzo głośno. Musiałam Cię uciszyć. - okryłam się ponownie kołdrą.
- Ale żeby tak mnie potraktować ? Jesteś bez serca. - wyszedł z sypialni.
Wróciłam do krainy snu. Nagle poczułam zimną ciecz. Zaczęłam krzyczeć. Nade mną stał Neymar. Uśmiechał się, a w ręku trzymał pusta szklankę.
- Ty ! - pogroziłam mu palcem.
Zaczęliśmy się ganiać po całym domu. Niestety nie mogłam go dogonić. Gdy skręcałam przed lodówką w kuchni, zachaczyłam kolanem o blat. Upadłam. Bardzo bolało mnie kolano. Podbiegł Neymar.
- Jezu Natalia ! Bardzo Cię boli ?
- Już przechodzi. - złapałam go za rękę. - Pomóż mi wstać.
Chłopak spełnił moje życzenie. Powoli chodziłam. Od kuchni do drzwi, od kuchni do drzwi.
- I jak ? Mniej Cię boli ? - pytał z troską.
- Tak. Jurku dobrze.
Zerknęłam na zegarek.
- Ney jest 13.15. Idę się ubrać i pójdę po jakieś zakupy. Musisz mieć siłę przed meczem. - stwierdziłam.
- Tylko idź powoli i trzymaj się poręczy. - nakazał.
Podeszłam do szafy. Na dworze panował skwar, wiec założyłam czarną, krótką koszulkę odsłaniającą brzuch i bordowe, krótkie spodenki. Zrobiłam sobie jeszcze lekki makijaż. Zeszłam na dół. Kolano juz wyzdrowiało.
Dałam Neymarowi całusa i wyszłam. Miałam zamiar zrobić na obiad zapiekanke serowa. Kupiłam potrzebne składniki i wróciłam.
- Szybko jak na kobietę. - powiedział Ney.
- Bardzo śmieszne. - wytknęłam mu język.
Wypakowałam produkty. Przygotowanie potrawy zajęło mi mniej, wiecej 1 godzinę.
- Zajebiście pachnie. - oznajmił mi Neymar stojąc przy blacie.
- A no widzisz.
Włożyłam mu na talerz sporą porcję. Patrzyłam jak je
- A ty ? Tez sobie nałóż.
- Nie jestem głodna. - uśmiechnęłam się.
Chłopak poszedł na górę. Chyba pakować sobie torbę na mecz. Była godzina 14.30.
- Ney, a mogę przyprowadzić Vanesse ? - spytałam.
- No pewnie. Masz tu dwa bilety. - wręczył mi. - Ja juz lecę, bo mam trening przed meczem. Pa ! - dał mi soczystego całusa w usta i wyszedł.
Zostałam sama. Postanowiłam zadzwonić do Van.
Rozmowa telefoniczna.
- Cześć kochana ! Mam dla Cb niespodziankę.
- Hej ! Cóż takiego ? - spytała zafascynowana.
- Idziesz dzisiaj ze mną na mecz Barcy ! - krzyknęłam.
- Ale zajebiście ! O której mam być u Cb ?
- Myślę, że o 16.30
- Okey. To do zobaczyska kicia ! - rozłączyła się.
Koniec rozmowy telefonicznej.
Zbliżała się godzina 16.00. Wróciłam do sypialni. Przygotowałam sobie ciuchy na mecz. Poszłam się umyć. Ubrana o gotowa na wyjście usiadłam na sofie. Zostało mi jeszcze pół godziny. Obejrzałam jakiś serial. Zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Cześć Nati ! - uściskała mnie Vanessa.
- Hej mała. To co idziemy ?
- Najwyższy czas. - uśmiechnęła się.
Zamknęłam dom.
- Kierunek ?! Camp Nou ! - krzyknęłam.
Na miejscu pokazałam facetowi przy wejściu bilety. Przepaścił nas. Piłkarze fcb zawołali nas do siebie. Usiadłyśmy z Van na ławce trenerskiej. Zaczął się mecz. W pierwszej połowie nie padł żaden gol za to w drugiej piękna bramkę strzelił Neymar ! Zrobił swoją cieszynke. Wskazał na mnie palcem i pokazał serduszko. Zarumieniłam się. W końcowej części spotkania nic już się nie działa. Ostateczny wynik to 1:0 dla Barcy po golu Neymara. Wziął on później mikrofon i wyszedł na boisko.
- Witajcie wszyscy ! Chciałbym dzisiaj coś ogłosić. Natalia chodź do mnie. - przebiegłam do niego. - W dzieje dniu chciałbym Cię zapytać czy... - uklęknął. - Wyjdziesz za mnie ? - otworzył czerwone pudełeczko z pierścionkiem.
- Neymar ja... Zgadzam się ! - rzuciliśmy się sobie w ramiona.
Wszyscy bili nam brawo. Piłkarze fcb pogratulowali nam. Vanessa została. Chyba kręciła coś z Bartrą. Ja i Ney wróciliśmy do domu.
- To było najlepsze co mogło mnie spotkać.
- Jesteś pewna ? - wyszczerzył się.
Otworzyłam dom. Neymar natychmiast wziął mnie na ręce i zaczął namiętnie całować. Zaniósł mnie do sypialni. Byłam na to gotowa. Rozebral mnie do bielizny. Nasycał się widokiem mojego półnagiego ciała. Postanowiłam jego też rozebrać. Sedzielismy tak naprzeciw siebie.
- Jesteś gotowa ? - podniósł wzrok do góry.
- Jestem. Oddaje się w twoje ręce.
Ney składał mokre pocałunki ja moim brzuchu, udach, karku i plecach. Było mi cholernie przyjemnie. Odpiął mój stanik. Zaczął bawić się moimi piersiami. Później sszedł do linii majtek. Po chwili już ich nie miałam. Rozszerzyłam uda. Neymar zdjął swoje bokserki i wszedł we mnie. Poruszał się w górę i w dół. Mieliśmy swoje własny rytm, dopasowany do naszych ciał. Jęczałam co chwile. Neymar z reszta też. Byliśmy już blisko osiągnięcia szczytu rozkoszy. Doszliśmy razem. Nadzy, wtuleni w siebie i patrzący sobie w oczy leżeliśmy na łóżku
- Jesteś cudowna. - powiedział Neymar.
- Ty również. - namiętnie go pocałowałam.
--------
TARARA ! I mamy rozdział 20 :D
Juz mnie palce bolą XX
6 komentarzy = 21 rozdział ♥♥♥
Nie wiem czemu ale się śmiałam :D
OdpowiedzUsuńAle bardzo fajny rozdział :D
Tez tak mam XD
OdpowiedzUsuńHahha, zawsze mnie śmieszą tematy erotyczne. Zawsze jak sobie coś takiego czytam to od razu uśmiech na twarzy i przy tym śmiech :D
UsuńSuper!! :D ;*
OdpowiedzUsuńZajebisty 😜😘
OdpowiedzUsuńHahaha super xd
OdpowiedzUsuńNastępny XDD
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny
OdpowiedzUsuńBoooski! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
Ekstra!! Czekam na next<3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńooo słodko oświadczył się jej *.*
czekan na NN :P
zapraszam do mnie http://my-crazy-in-love.blogspot.com/
O jej hahhaa śmieje się! Dobry :D
OdpowiedzUsuń