Nie miałam siły niczym poruszyć. Czułam się w jakiejś niewoli. Potem była tylko ta cholerna ciemność.
*Oczami Neymara*
Pieściliśmy się w basenie. Zanurzyłem się z nią pod wodę całując jej miękkie usta. Nagle wypuściłem ją ze swych rąk. Wynurzyłem się z myślą, że ona będzie nadal przy mnie. Poczekałem chwilę aż wypłynie, ale nie. Jej nadal nie było. Po sekundzie bylem z powrotem pod wodą. Moja mała, krucha Natalia leżała skulona na dnie jak porzucona lalka. Porwałem j delikatnie na powierzchnię. Nie wiem czy oddychała czy nie. Chciałem jak najszybciej położyć ją na suchym lądzie. Zaniosłem ją na dywan w salonie. Dopiero wtedy racjonalnie myślałem. Chciałem żeby jej miękki głos powiedział, że wszystko dobrze, że to tylko chwilowa strata przytomności. Ale nie. Tak się nie stało, a było jeszcze gorzej. Krew, drgawki. Myślałem, że sam stracę przytomność. Musiałem być jednak silny. Chwyciłem telefon i zadzwoniłem na pogotowie. Karetka miała być za 5 minut. Na szczęście szpital był nie daleko.
- Natalia! Jeszcze nie twój czas! Natalia! - krzyczałem przez gorzkie łzy.
Ona nie reagowała. Nie dawała żadnego znaku życia. Wpatrzony w jej bladą twarz usiłowałem jeszcze ją ratować. Nagle oślepiające światła karetki pobłyskiwały w ciemnym Paryżu. Ratownicy wpadli jak poparzeni. Jeden z nich odsunął mnie na bok. Przez ich wszystkich nie mogłem dojrzeć Natalii. Myślałem, że się zabije. Oni mieli w swoich rękach cały mój świat. Wszystko co utrzymywało mnie przy normalnym życiu. Zabrali ją na nosze do karetki. Podbiegłem do lekarza.
- Co jej jest? Wszystko w porządku?
- Proszę pana. - jego stanowczy ton dodawał tej sytuacji jeszcze większej dramatyczności. - Teraz jest wszystko w porządku. Stan ustabilizowany. Uratowaliśmy ją ale... - głos lekko mu zadrżał. - Ale dziecka już nie zdołaliśmy.
Moje oczy napełniły się łzami.Mój malutki człowieczek, moje dziecko nie żyje. Zrzuciłem jakiś wazon z blatu za znak mojego gniewu. Wybiegłem z domu. Tak po prostu. Cały czas płakałem. Kurwa nic nie może być chociaż na chwilę dobrze?! To jest chujowo dziwne. Zdyszany skierowałem się pod jakiś menelski sklep. Kupiłem wódkę, którą wpakowałem pod pachę. Wyszedłem ze sklepu. Usiadłem na zimnej, twardej ziemi. Byłem wgapiony w ogromny atut tego miasta. Wieżę Eiffla. Poczułem mocnego kopniaka w plecy. Odurzony bólem odwróciłem się do sprawcy, a raczej sprawców. Trzech napakowanych czterdziestolatków gapiło się na mnie. Nie powiem, ale przestraszyłem się.
- To nasza kwatera, a ty właśnie w niej stoisz. Masz problem?
- Przepraszam. Nie wiedziałem. Już idę. - wystraszony odszedłem jak najdalej mogłem.
Upijając kolejne łyki wódki znajdowałem się już w połowie wysokości wieży. Zmęczonymi, czerwonymi oczami patrzyłem na panoramę miasta. Usłyszałem powiadomienie, że jesteśmy na górze. Schowałem trunek pod bluzkę. Ochroniarz spojrzał na mnie badawczo.
- Proszę wejść. - chyba nie zauważył, że byłem lekko upity.
Oparłem się o metalowy pręt. Spojrzałem w dół. Rzeczywiście ludzie wydawali się mali jak mrówki. Po co z resztą ja o tym gadam. To nie ma sensu. Przełożyłem jedną nogę przez barierkę. Z wódką w ręku chwiałem się.
- Ej! On chce skoczyć! - ktoś krzyknął chyba na cały Paryż.
Wszystkie oczy skierowały się w moją stronę.
- Nie zbliżajcie się! - skronie szaleńczo szybko mi pulsowały. - Nie chcę żyć. Jest przecież tyle ludzi, że nikt nie będzie pamiętał o mnie!
Przełożyłem w tym czasie drugą nogę. Byłem już po drugiej stronie. Odchyliłem się do tyłu. Teraz wystarczyło tylko puścić barierkę. Ale ja tego nie robiłem. Nie puszczałem. Nie wiem czemu, ale nie chciałem zginąć. A raczej ktoś...
--------
Neymar skoczy czy zmieni swoje plany?
11 komentarzy= 36 rozdział ;D
ale się porobiło :) wspaniały <333333
OdpowiedzUsuńZmieni :D Na pewno tak będzie ;*
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział <3
Czekam na kolejny ;)
Wspaniały !!
OdpowiedzUsuńNiech nie skacze!! :) Wspaniały rozdział ♥
OdpowiedzUsuń:)) ♥
OdpowiedzUsuńSliczny
OdpowiedzUsuńkochaam ♥
OdpowiedzUsuńczytam już 30 raz i mi się nie nudzi ♥
OdpowiedzUsuńNaucz mnie tak pisać ♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuń:*
OdpowiedzUsuńŚwietny, niech Ney nie skacze. Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńChce next! ❤
OdpowiedzUsuńNo ej nie zabijaj go ! 😢😢😢
Papież kiedy umarł miał 85 lat - 8+5=13.
OdpowiedzUsuńGodzina śmierci: 21:37 - 2+1+3+7=13.
Data śmierci: 02.04.2005 - 0+2+0+4+2+0+0+5=13.
Postrzelony 13 Maja.
9301 dni pontyfikatu - 9+3+0+1=13.
Zmarł w 13 tygodniu roku.
JAN PAWEŁ DRUGI - 13 liter.
czy to zbieg okoliczności?
prześlij to dalej niech inni myślą...
Sorry, ale musi się spełnić....
Pomyśl sobie życzenie a zobaczysz co sie stanie...
Zacznij myśleć o czymś czego naprawdę pragniesz,
To funkcjonuje....Osoba, która mi wysłała ta wiadomość powiedziała, ze jej życzenie.
spełniło sie w 2 dni po odczytaniu tej wiadomości.
Wypowiedz życzenie jak skończy sie.
odliczanie:
10...
09...
08...
07...
06...
05...
04...
03...
02...
01...
*Wypowiedz życzenie*
Wklej te wiadomość w ciągu 10 minut do 10 komentarzy.
Jeśli tego nie zrobisz stanie się.
przeciwność Twojego życzeni
Super
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńEj no przy 11 kom miał być kolejny, a tu już 16 a ty nic? Prosze daj kolejny... Nie zabijaj go! <3 Oby miała jeszcze dziecko... ;c Ps.Genialny blog <3 ^.^
OdpowiedzUsuń